poniedziałek, 4 maja 2015

Sprawa najwyższej wagi, czyli Kurek jako powód do powrotu na bloga.

Nie pisałam tu nic od pamiętnych Mistrzostw Świata, więc wyobraźcie sobie, jakie emocje musiał wzbudzić we mnie ten temat. Jaki? Bartosz Kurek zawodnikiem Asseco Resovii Rzeszów. Wyobrażacie sobie taki transfer trzy, może cztery lata temu? Wierzcie mi, dyskusje prowadzone teraz na forach, twitterze czy facebook'u to najmniejszy wymiar kary, bo podejrzewam, że kilka sezonów wcześniej paliłyby się koszulki. Kibice jak to kibice, szybko zapominają czyje nazwisko skandowali na meczach reprezentacji. I oczywiście, cały ten wpis mógłby być poświęcony niewiernym fanom sukcesu, ale zastanówmy się czy nie na tym polega sport? A jeżeli uważamy się za ludzi wiernych barwom klubowym i przede wszystkim deklaracjom, które składaliśmy niejednokrotnie na meczach, to czy nie powinniśmy tego samego oczekiwać od siatkarzy? Nie chcę oceniać Kurka, bo nie oszukujmy się, sportowiec zarabia tylko do trzydziestego piątego, może czterdziestego roku życia, ale aż się prosi o mały komentarz. Przy okazji pieniędzy pojawia się pierwszy argument broniących Kurka, a mianowicie fakt, że Bartek gra zawodowo w siatkówkę. Tak się składa, że to wiemy od ładnych paru lat! Powiedziałby ktoś, że wiąże się to z prawem do wyboru klubu z najlepszą ofertą. Oczywiście, każdy ma takie prawo, ale czy z owego prawa skorzystał Mariusz Wlazły po najgorszym sezonie w historii Skry? Czy z tego przywileju korzystał Achrem mówiąc, że nigdy nie zagra w innym polskim klubie niż w Resovii? Nie, bo to był ich świadomy wybór dyktowany poczuciem przywiązania do barw, ale także i kibiców. Nie mówię, że Kurek powinien zwracać uwagę na nasze zdanie, bo byłoby to co najmniej śmieszne, ale myślę, że powinien mieć szacunek dla siebie, tego siebie sprzed paru lat. Nie rzuca się słów na wiatr, tak jak nie pali się za sobą mostów. On to zrobił, spalił most i teraz musi przepłynąć rzekę wpław, bo nie ma już możliwości "bezkarnego" transferu do Rzeszowa. Decyzji Kurka nie nazwałabym błędem, bo w jego przekonaniu mógł być to jedyny słuszny wybór. Jest to po prostu odważny krok osoby, która nie patrzy na złamane serca tysięcy kibiców i powiem wam, że wcale się mu nie dziwię! Nie da się wszystkim dogodzić. Na szczęście od sezonu ligowego dzieli nas też i ten reprezentacyjny, który z odrobiną szczęścia złączy nas wszystkich w kibicowaniu każdemu z naszych zawodników. Żeby było jasne, czuję się zdradzona jak każdy kibic Skry, ale nie zacznę wygwizdywać Kurka na meczach tylko dlatego, że wybrał nie ten klub co trzeba. On dokonał tego wyboru i musi się zmierzyć z jego konsekwencjami. Jestem pewna, że większość kibiców nadal mu dobrze życzy, ale na razie są w fazie "żałoby". To normalne, że wszyscy czujemy się zdradzeni, więc dajcie nam w spokoju opłakiwać Bartka, którego pamiętamy z Energii, a kiedy już wyjdziemy z fazy żałoby, niektórym z nas będzie po prostu głupio i wtedy każdy zrozumie, co znaczy być rozliczanym za nierozważnie wypowiedziane słowa.
PS: Mówicie, że Kurek nie ślubował miłości Skrze, więc pamiętajcie, że i my nie ślubowaliśmy dozgonnej miłości Kurkowi ;) Wolność wyborów działa w dwie strony.

4 komentarze:

  1. Ech... Jestem kibicem Skry, i nie jestem fanką transferu Bartka do Rzeszowa. Jednak z tego co wiem nigdy nie obiecywał, że nie wybierze innego polskiego klubu aniżeli Skry po ew. powrocie do +L. Druga sprawa, być może chciał wrócić do Skry, ale nie bardzo miałby co robić... :/ Mamy Marechala, Conte i Winiara wątpię, aby przebił się do pierwszej szóstki. Poza tym nie gramy w LM (chyba, że dzika karta, ale to tylko nadzieja na grę), a dla gracza ważne by brać udział w tych rozgrywkach. Właśnie skończyłam słuchać rozmowy telefonicznej z nim (prosto ze Spały) i ciepło wypowiada się o Skrze, więc już z zimną głową uważam, że ten transfer był być może najlepszą opcją dla niego. Polska liga najmocniejsza - a zapewne najlepszym klubem gdzie mógłby grać był Rzeszów.
    Mam nadzieję, że jeszcze wróci do Skry :) I mimo wszystko cieszę, że wrócił do plusligi. Jedynie będzie dylemat z kibicowaniem mu... :P
    Aa i nie zapominaj, że Krzysiek Ignaczak prosto ze Skry udał się do Rzeszowa! :) Bartek okrężną drogą, a być może to było jedyne sensowne wyjście, by móc grać.
    Pozdrawiam! Ala.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dlatego do tego wszystkiego staram się podchodzić z dystansem i nie osądzam ani kibiców, ani Kurka. Owszem, nigdy nie mówił, że nie zagra w innym polskim klubie, dlatego np. o Zakse nie byłoby takiej afery. Wydaje mi się, że jest to po prostu pewien rodzaj rozczarowania jego postawą i decyzją wobec "buraczanych" stosunków Kurka do klubu z Rzeszowa. Mając w pamięci gwizdy na Podpromiu, ciężko jest zrozumieć tę decyzję, ale z pewnością nie chciał nikomu zrobić na złość. Wybrał najlepszą dla siebie opcje, ale nikt nie powiedział, że wszyscy muszą się z niej cieszyć, a nawet ją akceptować ;)

      Usuń
    2. Właściwie mogłabym się podpisać pod tym co napisała Ala. Bartek dozgonnej wierności żółto-czarnym barwom nigdy nie przyrzekał i ma prawo tak kierować swoją karierą, jak mu pasuje. Polska liga jest jedną z trzech najlepszy na świecie, Resovia jest Mistrzem Polski - wybór wydaje się być bardzo logiczny.
      Jest jeszcze kwestia Skra - Resovia i... tu faktycznie, pojawia się małe kłucie w sercu. Troszkę boli mnie, jako kibica Skry, ten transfer. Ale czytam wywiady z Bartkiem i on swojego stosunku do Skry nie zmienił. Cały czas z wielką sympatią wypowiada się o Skrze, jej włodarzach i zawodnikach :) Bardzo trudno będzie oglądać do w pasiaku (ehh...) to życzę mu jak najlepiej (ale nie tych wszystkich złotych medali - to jest dla Skry! :D). Zobaczymy jak to będzie ;)
      U mnie też troszkę na ten temat napisałam, choć podeszłam od innej strony. Jeśli chcesz poczytać to zapraszam :)

      Usuń
    3. Na twój komentarz odpowiadam już po uspokojeniu wszystkich emocji związanych z tym transferem i myślę, że mieliśmy prawo czuć się źle, ale teraz większość z nas, kibiców Skry, przeszła z tym do porządku dziennego. Rzecz w tym, że nie dziwię się ani kibicom, ani tym bardziej Bartkowi - rzeczywiście wybrał najlepszą dla siebie opcje. Myślę, że głównym problemem jest nie tyle relacja między oboma klubami, ale słowa, które padły parę lat temu z ust Kurka. To chyba czas zrozumieć, że młodość rządzi się swoimi prawami i nikomu nie życzę oceny na podstawie paru głupot, które powiedzieliśmy w emocjach. Tym bardziej, że Bartek zdaje się nie widzieć w tym żadnego problemu, co dowodzi o jego dojrzałości i dystansie.
      Czytałam i trudno się nie zgodzić z niektórymi wnioskami ;D Prawdę mówiąc, to Ty zainspirowałaś mnie do ponownego wejścia na bloga ;)

      Usuń